Bardzo męczący dzień na szczęście już prawie za mną. Dzień zaczął się normalnie, jednak po niedługim czasie zamienił się w koszmar. Okazało się, że mój blog nie istnieje... panika, bezradność, smutek i złość mamy, ktora chciała mnie wesprzeć tłumacząc, że założę kolejny blog i będzie dobrze. Na szczęście Bóg dał mi Kondzia, który wszystko odzyskał. Do 17 dzień mijał monotonnie, aż przybył mój tata i rzucił hasła ; Paryż, Wierza Eiffla, Macie 10 min, Go go power rangers xd . Mój strój dość zwyczajny;) Utrzymany w czerni i brązie, dzięki czerwonym kwiatuszką "coś się dzieje".
Sukienka- New Look
Buty-Stradivarius
Kurtka-Stradivarius
Torebka-Tally Weijl